Indonezja – tutaj nawet wyjście do urzędu może się przerodzić w podróż życia
Muszę przedłużyć kartę stałego pobytu, w tym celu potrzebowałem zaświadczenia o nie byłem karany, nie przesiedziałem wizy, nie jestem poszukiwanym przestępcą itp. W moim lokalnym urzędzie imigracyjnym usłyszałem że nie mogą mi tego wystawić i muszę się udać do innego urzędu imigracyjnego w oddalonym o 300 kilometrów mieście Bandung. Okazuje się, że miasto Depok w którym mieszkam i Dżakarta mimo że są połączone jak Warszawa i Marki to leżą w innych województwach i stolicą mojego regionu jest właśnie Bandung, a nie Dżakarta do której mam bliżej. W urzędzie imigracyjnym dali mi na szczęście adres pod który mam się udać w Bandung gdzie na 100% dostanę zaświadczenie.
Wcześnie rano udałem się autobusem do Bandungu mając nadzieję, że zdążę do 12.00, bo większość urzędów w Indonezji tylko do tej godziny przyjmuje wnioski. Do urzędu imigracyjnego w Bandung dotarłem trochę po godzinie 10, dumnym krokiem podszedłem do okienka i zonk… w tym urzędzie nie mogę dostać potrzebnego zaświadczenia, tutaj tylko wydają paszporty, na szczęście miła Pani napisała mi na karteczce adres innego urzędu w Bandung gdzie je na 100% dostanę.
Zamawiam ubera na wskazany adres, kierowca trochę błądzi ale jakoś udaje się dojechać. Adres z karteczki zgadza się z adresem na tabliczce przy wejściu, na elewacji wisi godło i flaga Indonezji więc to musi być jakiś urząd, trochę zdziwiła mnie duża ilość uzbrojonej policji wokół budynku. Już od wejścia podchodzi do mnie gość z bronią na pasku i pytaniem w czym może pomóc. Tłumacze mu że potrzebuje zaświadczenie o niekaralności, gość lekko się zdziwił i mówi…że za rogiem jest więzienie, a oni tutaj zajmują się obsługą rodzin osadzonych (tak zrozumiałem) i takich zaświadczeń nikt tu nie wydaje. WTF xD Na szczęście miły Pan Klawisz poszedł z telefonem na zaplecze, podzwonił gdzie trzeba i po paru minutach przyniósł karteczkę z… jeszcze innym adresem, jak na ironię miałem się udać na ulicę Dżakarcką (jalan Jakarta).
Trochę zdenerwowany, bo już było po godzinie 11 zamawiam kolejnego ubera i dojeżdżam na Dżakarcką. Pod wskazanym adresem zostaję.. Indonezyjskie Centrum Praw Człowieka. No nie, tu na pewno nie dostanę zaświadczenia, nie ma szans, co ma karta pobytu do praw człowieka? Przekonany, że znów mnie wyrzucą z urzędu i nie zdążę przed godziną 12 dojechać do kolejnego, zresztą ile urzędów może być w tym mieście, wchodzę do środka, pytam o zaświadczenie i słyszę.. że to tutaj, prosto przez drzwi i okienko po lewej. Zaświadczenie dostałem od ręki ale co się na jeździłem to moje.