Wiranto – minister który zablokował mi wejście do kina
Pisałem kiedyś o pracowniku Ministerstwa Obrony Narodowej Indonezji, który zniszczył mi skuter, dziś będzie o Indonezyjskim ministrze, który zablokował mi wejście do kina.
Kino znajdujące się w centrum handlowym Grand Indonesia zorganizowało fajną promocję – dwa bilety w cenie jednego. 60 tysięcy rupi (14.00 zł) za dwie osoby to naprawdę świetna cena.
Grand Indonesia to jedno z najbardziej luksusowych i ekskluzywnych miejsc w stolicy, królują tu same drogie marki pokoju Gucci, Dolce Gabbana, Chanel, Louis Vuitton i Rolex, co przyciąga całą Dżakarcką śmietankę, w tym lokalnych polityków. Oczywiście kino znajdujące się na ósmym piętrze też nie odstaje swoim luksusem. Królują tu marmury i ręcznie rzeźbione drewno. Całość bardziej przypominała lobby luksusowego hotelu niż zwykle kino. To pierwsze kino jakie kiedykolwiek widziałem w którym jest podział na klasy! Oprócz „klasycznych” kinowych foteli w klasie normalnej, jest jeszcze klasa Gold gdzie siedzi się na kanapach i klasa Velvet. Bilety na tę najdroższą kosztują 220 tysięcy od osoby (54 zł), ich zakup uprawnia do czekania na seans w osobnym pomieszczeniu, a na sali kinowej dostaje się pełnowymiarowe łóżko z poduszkami i kocem, więc można delektować się filmem na leżąco.
Mój seans miał rozpocząć się o 18.05 ale na salę weszliśmy dopiero o 18.40. Powodem opóźnienia była… rządowa delegacja która zorganizowała sobie prywatny seans filmowy w najbardziej luksusowym kinie w Dżakarcie. Wśród około 50 osób moja żona rozpoznała Wiranto – Ministra do spraw bezpieczeństwa i Agus Surya Bakti – najważniejszego Generała indonezyjskich sił zbrojnych. Ich film się skończył, zapaliły się światła, a polityczna śmietanka dalej siedziała na swoich fotelach i ani myślą o wyjściu z sali kinowej.
Ludzie, którzy przyszli na seans zaczęli się niecierpliwić, bo stanie 40 minut z popcornem pod drzwiami sali i czekanie na film to żadna frajda, niektórzy zaczęli się buntować i rzucać mięsem w stronę obsługi. Bileterzy poza przepraszaniem i rozdawaniem darmowej wody dla oczekujących niewiele mogli zrobić, bo przecież nie wyrzucą ministra z kina. Dopiero o 18.40 politycy łaskawie zaprzestali okupacji sali kinowej i opuścili
ją z pełnym zdziwieniem z powodu zamieszania na zewnątrz. Nie wiem czy to miała być jakaś forma przeprosin ale film puszczono nam bez reklam na początku.
Moim zdaniem całość była fatalnie zorganizowana, kino dysponuje aż 11-toma salami kinowym, dlaczego musieli organizować ten polityczny wiec akurat na tej, na której mieli zaplanowane pokazy to nie mam pojęcia