Jak wygląda kwarantanna w Dżakarcie
Historia Pawła, któremu udało się wjechać do Indonezji z Polski i został wysłany na przymusową kwarantannę. Postanowił podzielić się swoimi doświadczeniami.
Paweł przyleciał z Polski do Indonezji w czwartek, 4 lutego, wylądował na lotnisku Soekarno-Hatta w Dżakarcie. Jak każdy obcokrajowiec musiał zostać poddany testom na koronawirusa oraz przejść 5 dniową kwarantannę.
Zgodnie z przepisami kwarantannę można odbywać tylko w placówkach posiadających akredytację Ministerstwa Zdrowia. Rząd nie pokrywa kosztów kwarantanny więc za wszystko trzeba płacić samemu, a koszty mogą być spore bowiem na liście akredytowanych placówek w Dżakarcie są jedynie 4 i 5 gwiazdkowe hotele pokroju JW Marriott, Sheraton, Fairmont oraz Ritz-Carlton.
Z lotniska do hotelu można dostać się jednie specjalnym, hotelowym autem z kierowcą. Zapomnijcie o gojeku, taksówkach czy autobusach.
Po dotarciu na miejsce Paweł musiał zdać bagaż do dezynfekcji. Obsłudze nie przeszkadzało jednak dotykanie niezdezynfekowanego paszportu czy długopisu.
Po drobnych formalnościach Paweł już mógł cieszyć się swoim luksusowym więzieniem pokojem. Jeśli przyjeżdżacie do Indonezji to warto się zaopatrzyć w książki, audobooki czy cokolwiek żeby nie umrzeć z nudów. Pokoje jak na 5 gwiazdkowe hotele są w znakomitym standardzie ale siedzenie w zamknięciu przez kilka dni, bez możliwości wyjścia, może człowieka dobić.
Na szczęście można zamawiać jedzenie gojekiem. Jak wiadomo indonezyjskie jedzenie jest zawsze smaczne więc jedyną rozrywką na kwarantannie jest zajadanie smutków.
Po 4 dniach przyszedł sukces. Pawła wypuszczono na spacerniak taras na dachu. Co prawda taras jest dostępny tylko dla palaczy, a Paweł nie pali, poza tym w drodze na górę musiał mu towarzyszyć pracownik hotelowy ale warto było dla możliwości wyjścia z pokoju, poczucia świeżego (???) dżakarckiego powietrza i zobaczenia nieba.
Piątego dnia okazało się, że wyniki testów na koronawirusa… zaginęły. Po burzliwej wymianie e-maili z obsługą hotelu Paweł otrzymał wyniki testów o 3 rano dzięki czemu stał się wolnym człowiekiem i mógł kontynuować swoją podróż po Jawie.
Niestety koszty takiej kwarantanny są stosunkowo wysokie. Koszty pobytu w 5 gwiazdkowym hotelu oscyluje w granicach 1 miliona rupii za noc. Paweł zapłacił także 45 tysięcy za pralnie oraz 200 tysięcy za nasi goreng. Koszt jedzenia obniżyć zamawiając je przez wspomnianego wyżej gojeka. W zależności od wybranego hotelu koszty kwarantanny mogą się nieznacznie różnić dlatego nie jestem w stanie podać konkretnej kwoty.
W imieniu redakcji Życia w Indonezji serdecznie gratulujemy determinacji i cierpliwości.