Kota Tua (Stare Miasto) i Cafe Batavia
Do XVI wieku na północy wyspy Jawa istniał Sułtanat Banten którego stolicą było miasto Jayakarta, gdy Holendrzy podbili Banten założyli tu fort, a następnie miasto które nazwali Batavia. Dopiero po II w.ś. Batavię przemianowano na Djakarta, a następnie na Dżakartę, która do dziś pozostaje stolicą Indonezji.
Cafe Batavia wraz z ratuszem i biurem poczty to trzy najstarsze budynki w Dżakarcie, zostały zbudowane jako pierwsze po założeniu miasta przez Holendrów. Otwarta w 1837 roku służyła jako kantyna dla Holenderskich oficerów i pracowników Holenderskiej Kompani Wschodnioindyjskiej. Wielokrotnie przerabiania i remontowana do dziś funkcjonuje jako restauracja.
Wnętrze utrzymane jest w kolonialnym stylu. Główna sala zwana “Gran Salon” mogąca pomieścić 150 gości znajduje się na piętrze na które wchodzi się schodami wyłożonymi dywanami. Na górze witają nas ciężkie meble wykonane z drewna tekowego, stoły obłożone obrusami oraz rzeźbione kontuary, drewno dominuje też na ścianach, podłogach i sufitach. Jest też podest na którym gra na żywo zespół. W menu jest duży wybór piw i alkoholi, a dania są typowo “europejskie” próżno tu szukać smażonego ryżu i placów z bananów. Ceny też są typowo “europejskie” np. talerz spaghetti kosztuje ponad 80 zł co sprawia, że większość klientów to biali turyści i expaci, w środku łatwiej usłyszeć angielski, niemiecki, francuski i hiszpański niż język Indonezyjski. Gdy otwierano to miejsce 200 lat temu Indonezyjczycy nie mieli tam wstępu, więc i klientela się przez ten czas nie zmieniła.
Bardziej dociekliwi mogą spróbować odszukać na jednej ze ścian portrety wszystkich admirałów i dowódców którzy w imieniu Króla Holandii przez kilkaset lat zarządzali miastem Batavia i Kolonią Wschodnioindyjską. Ostatni portret pochodzi z 1945 roku, kiedy to Indonezja ogłosiła niepodległości. Bardzo sugestywne pokazanie że w tym miejscu czas stanął w miejscu wraz z końcem epoki kolonializmu i kolejni burmistrzowie Dżakarty nie są uznawani.
Miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia jeśli będziecie kiedyś w Dżakarcie i to nie ze względu na jedzenie, bo te jest średnie, tylko ze względu na niesamowity klimat panujący w środku, fajnie że to miejsce nie zostało zmienione w muzeum czy galerie sztuki ale nadal spełnia swoją pierwotną funkcję. Może to zabrzmi dziwnie ale będąc w środku można autentycznie poczuć się jak XIX wieczny europejski oficer, usiąść przy oknie z widokiem na znajdujący się po przeciwnej strona placu ratusz i delektując się Earl Grayem podanym w porcelanowy dzbanuszku posłuchać spokojnej muzyki na żywo, przerywanej co chwila rozmowami w języku angielskim i francuskim dobiegającymi z sąsiedniego stolika. Doświadczenie lepsze niż jakiekolwiek muzeum.