Jak Indonezyjczycy reagują na widok białego Europejczyka?
Wiele osób mnie pyta jak Indonezyjczycy reagują na widok białego Europejczyka?
W Indonezji każda osoba o białym kolorze skóry, niezależnie od kraju pochodzenia i płci to „bule” lub „mister”. Te dwa słowa słyszę naprzemiennie dzień w dzień. Holenderscy kolonizatorzy kazali się tytułować per Mister i tak to zostało do dziś.
Miejsce w którym mieszkam nie jest popularne turystycznie więc i osób o białym kolorze skóry nie ma tu praktycznie wcale, ja sam spotykam innych białych średnio raz na 2 miesiące, z tego powodu wzbudzam zainteresowanie gdziekolwiek się nie pojawię. Indonezyjczycy reagują pozytywnie, często oglądają się za mną, uśmiechają, machają, podchodzą, zagadują, pytają skąd jestem, mniej przyjemnie jest gdy ktoś próbuje mi robić zdjęcia z ukrycia. Z natury jestem introwertykiem i czasem to ich zaczepianie bywa irytujące, zwłaszcza gdy chce się usiąść i zjeść w spokoju, nie będąc zaczepianym co kilka minut, natomiast nigdy nie spotkałem się z jakimś rasizmem czy agresją, jedynie z plotkami. To nie jest kraj dla białych introwertyków. Zabawne są sytuacje gdy ludzie na widok białasa wpadają w panikę, nigdy nie zapomnę sytuacji gdy kobiecie obsługującej dystrybutor na stacji benzynowej tak się trzęsły ręce, że najpierw nie mogła trafić końcówką węża w otwór wlewu paliwa, potem przetankowała skuter i część paliwa wychlapała się górą niczym fontanna, w końcu przepraszając pobiegła po szmatę efektownie potykając się o własne nogi i lądując na brzuchu. Ludzi stojących w kolejce przede mną obsługiwała normalnie, wszystko zaczęło się gdy zdjąłem kask.
Przypomina mi się też jak raz chciałem kupić wodę w jakimś malutkim, przydrożnym sklepie. Idę do kasy z butelką, a tam młodziutka, na oko 15-16 letnia dziewczyna. Pokazuje jej wodę, mówię że chcę zapłacić ale jedyną reakcją z jej strony było „ya” (tak), i tak stoi bez ruchu jak zahipnotyzowana. Mówię po raz drugi, że chcę zapłacić, a ta znów „ya” i nic więcej. Wciskam jej siłą banknot w dłoń, powtarzam głośniej, że chcę zapłacić, ale dziewczyna wyciągnęła rękę, oddała mi pieniądze i nadal patrzy mi się prosto w oczy. Po raz czwarty powtarzam, że chcę wodę, chcę zapłacić, daje jej banknot i proszę o resztę. Chyba coś zaskoczyło, bo w końcu wzięła te pieniądze, wydała resztę i uciekła na zaplecze.
Wspomniałem wcześniej, że Indonezyjczycy często do mnie zagadują? Na początku mojego pobytu w tym kraju zagadywało mnie tak wiele osób, że miałem problem z zapamiętaniem wszystkich. Ktoś podchodzi do mnie w sklepie i mówi: ‘’o Pan Entuzjasta, rozmawialiśmy razem na parkingu pod sklepem 2 tygodnie temu, pamięta Pan”. A ja zachodzę w głowę próbując go sobie przypomnieć, bo w ciągu tych dwóch tygodnie rozmawiałem przynajmniej z 50 osobami. Raz kasjerka w hipermarkecie zapytała mnie ‘’co u Pana żony, panie Rafale, słyszałam że ostatnio chorowała”. Przysięgam, że pierwszy raz w życiu widziałem tę kobietę, moja żona też nie ma żadnych kasjerek wśród znajomych, do dziś nie wiem co to za kobieta. Teraz już nauczyłem się ogarniać lokalne twarze, w zasadzie wszędzie gdzie nie pojadę to zawsze spotykam kogoś znajomego, z wieloma się zaprzyjaźniłem i mam o czym porozmawiać.
Indonezyjczycy są bardzo gościnni i często zapraszają mnie do swoich domów oraz częstują obiadem. Problem w tym, że podobnie jak w innych ‘’tropikalnych” krajach, ludzie tutaj dość luźno traktują czas i punktualność. Ktoś zaprasza mnie w piątek na obiad, po czym dzwoni w środę i pyta gdzie jestem bo jedzenie stygnie, gorzej gdy ktoś zaprasza mnie powiedzmy na 18.00, zachodzę a w domu głucho i ciemno. Dzwonię i dowiaduje się, że dana osoba jest jeszcze w pracy i nie wie kiedy skończy. Kiedyś na obiad zaprosiła mnie rodzina zamożnych Buddystów z Bali mieszkających w Dżakarcie. Jakoś w połowie posiłku przypomnieli sobie, że mieli zawieźć córkę do lekarza. Ale to nie problem, ‘’Panie Entuzjasto, Pan sobie usiądzie i poczeka, tam test telewizor, tu lodówka, a za rogiem kibelek. My zaraz wrócimy’’. I wrócili po dwóch godzinach, a ja jak głupi siedziałem sam w domu obcych ludzi, których widziałem pierwszy raz w życiu, grałem na ich konsoli i opędzlowałem garnek z ryżem. Balijskie jedzenie jest wyśmienite.
Indonezyjczycy mają jedną cechę narodową. Gdy ktoś was zaprasza do swojego domu, na obiad albo proponuje byście zostali na noc, to oni mówią to jedynie z uprzejmości a nie dlatego że naprawę chcą was zaprosić, obcokrajowiec który tego nie wie i przystanie na takie zaproszenie może być czasem wręcz obciążeniem. Ja wyrobiłem w sobie nawyk, że zawsze pytam dwa razy ‘’czy na pewno chcesz żebym zjadł/został u ciebie” żeby uniknąć problematycznych sytuacji.
Zdecydowanie najczęściej zagadują do mnie mężczyźni, bardzo dużo kobiet mnie zaczepia ale głównie po to, żeby pomachać albo się uśmiechnąć natomiast rzadko zaczynają rozmowę, chociaż zdarzało się pary razy, że kobiety podchodziły pierwsze, a nawet częstowały jedzeniem. Nigdy nie słyszałem żadnych plotek na swój temat ze strony lokalnych facetów, Indonezyjskie kobiety lubią plotkować i niektóre aż skręca z zazdrości gdy idziemy razem z żoną (Indonezyjką), najwięcej bólu dupy, plotek i zazdrości słyszałem od kobiet z biednych rodzin, niewykształconych, nieznających języka angielskiego czyli takich, których żaden normalny obcokrajowiec i tak nie chciałby wziąć za żonę i zabrać do Europy.