Pancaroba – okres przejściowy między porą suchą a deszczową
W Indonezji zaczęło się coś, co miejscowi nazywają “pancaroba”. Jest to trwający 2 miesiące okres przejściowy między porą suchą, a porą deszczową. Pancaroba w Indonezji zawsze pojawia się dwa razy – w okolicach marca/kwietnia i września/października.
W okresie pancaroby niebo przybiera ciemno-szary kolor, a pełne zachmurzenie utrzymuje się 24h na dobę, odczuwalny jest też spadek temperatury. Aktualnie w nocy w Dżakarcie jest 25 *C, w dzień koło 28-30 *C ale są miasta np. Bandung lub Garut gdzie temperatury w nocy spadają do zaledwie 17 *C, a mówimy tu o tropikalnym, równikowym kraju!
Zachmurzeniu i ochłodzeniu towarzyszą sporadyczne ale bardzo intensywne tropikalne burze z piorunami oraz silne, monsunowe wiatry. Mogą one łamać drzewa, przewracać słupy wysokiego napięcia a nawet zrywać dachy domów. Jeżdżenie jednośladem przy takiej pogodzie jest naprawdę straszne, skuter nieustannie buja się na boki niczym żaglówka na falach, a mocniejsze podmuchy są w stanie nawet przesunąć jadący skuter więc nieustannie trzeba korygować tor jazdy żeby nie zjechać do rowu. Nie wspominając o tumanach kurzu, pyłu i liści wzbijanych w powietrze przez wiatr.
Pancaroba to w Indonezji okres największej zachorowalności na przeziębienia i grypę. Możecie się śmiać widząc w telewizji Azjatów którzy chodzą w grubych kurtkach ale gdy temperatura nagle obniża się z 40 *C do 25 *C to jest to naprawdę duży spadek i rzeczywiście odczuwa się przeszywający chłód mimo, że nadal jest 25 *C czyli tyle, przy ilu ludzie w Polsce się opalają.
Jest to też okres kiedy zaczyna się wylęgać wszelkie robactwo. O ile w porze suchej nie ma zbyt wielu owadów, tak teraz jest ich masa, a najgorsze są komary. Indonezyjskie komary są jakieś nienormalne, wyobraźcie sobie, że w ciągu dnia wlatują do domów i składają jaja w ubraniach, pościeli i ręcznikach. Potem człowiek chce wziąć czyste ubrania, otwiera szafę, a tam 50 komarów na każdej półce. Najgorsze są biało-czarne “komary tygrysie” które przenoszą malarię. Równie upierdliwe są tutejsze mrówki, które dosłownie wygryzają dziury w tynku i budują mrowiska w ścianach oraz ćmy wielkości mojego kciuka, na szczęście nie ma much. Jedyny sposób żeby z tym walczyć to spreje na owady i codzienne pryskanie całego domu. Tutejsze domy nie są zbyt “szczelne” – normalnym są szczeliny między ścianą a futrynami lub między ścianą a dachem, w domu który wynajmuje na strychu nie ma w ogóle okna tylko metalowa krata. Skoro nie ma zimy, to po co się starać przy budowie, lokalsom wystarczy, że deszcz na głowę nie pada (chociaż i z tym bywa różnie). W trakcie pancaroby oraz w trakcie pory deszczowej takie budownictwo sprzyja integracji z lokalną fauną, wszelkie robaczki i jaszczurki chętnie korzystają z okazji penetrowania domów poprzez pozostawione przez majstrów szczelny.
Uroki mieszkania w tropikalnym kraju.